Przejdź do treści

O Essie na hardzie od Semilaca

Jakiś czas temu postanowiłam przetestować patent z przedłużeniem paznokci za pomocą Semilac Hard. Jak postanowiłam- tak zrobiłam. O tym jak moje pazurki wyglądały zaraz po przedłużeniu pisałam TU. Te pazurki nosiłam prawie dwa tygodnie- czemu tak krótko? Bo jako maniaczka ciągle przy nich majstrowałam- sprawdzałam ich wytrzymałość, ciągle nadgryzałam, wyginałam, stukałam. No i wytrzymały takie męki niecałe dwa tygodnie bo po prostu pod koniec je zjadłam. Smutne to- ale prawdziwe. Teraz jednak przejdźmy do sedna sprawy- co sądzę o takich przedłożeniach? Czy je polecam? Czy to dobre dla paznokcia? 

Otóż. Semilac Hard ma dwa podstawowe minusy- po pierwsze- jest za miękki, po drugie- podczas kontaktu z ciepłem (np ciepła kąpiel) jeszcze bardziej miękknie- wtedy wygina się w każdą stronę. A jakie zalety? No tych ma sporo- przede wszystkim konsystencja. Bardzo mi odpowiada i świetnie się nim pracuje. Forma pędzelka też mi wyjątkowo odpowiada. Dodatkowo chyba największym plusem tej hybrydy jest to że po wszystkim można ją ściągnąć po prostu rozpuszczając. To jest “miłe” dla naszych paznokci. 
Jednak czy warto nim przedłużać wszystkie paznokcie w taki sposób jak ja to robiłam? Chyba nie. Jednak jest to opcja do minimalnego przedłużenia- tak jak zalecane w opisie- max 3mm. Ja sobie strzeliłam troszkę więcej 😉 Świetnie też spisuje się w formie “kleju”. Jak pęknie ci paznokieć on go zaklei i po sprawie 🙂 
Noo ale tyle o Hardzie. Może coś o moim mani? 

Miałam wizję połączenia szarości z beżem i czerwienią. Do tego chciałam dorzucić coś na styl kwiatków. Porobiłam parę plamek, dorzuciłam parę innych plamek. Kilka kropek- i masz- mani 🙂 Nawet mnie się to podobało. A że wszystko było na Hybrydzie to trzymało się naprawdę długo. Albo może to te Essie tak dobrze się nosi? Nie wiem. Ciężko powiedzieć. Ale wyszło całkiem zacnie. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *