Przejdź do treści

O krwistej czerwieni w macie

Za czerwienią na swoich paznokciach nie przepadam… ale ta z jesiennej kolekcji Essie mną zawładnęła- od teraz jest to moja ulubiona czerwień. Taka ciemna, głęboka… krwista
Nie powiem- początkowo nie miałam pomysłu na to co zrobić z tą czerwienią- jest ona klasą sama w sobie i nie wymaga dodatków. Jednak po tym jak w moje łapki wpadła nowa płytka ze sklepu Born Pretty Store wiedziałam że trzeba będzie ją połączyć właśnie z tą czerwienią. 
I wyszedł z tego taki subtelny misz masz. 

Lakier ma dosyć wodnistą formułę, jak wszystkie lakiery z serii profesjonalnej firmy Essie. Przez to według mnie jest lekkim żelkiem i kryje dopiero po dwóch warstwach. Jednak nie robi żadnych problemów przy malowaniu. Na moich paznokciach trzymał się ładnie całe 3 dni, za to u mojej koleżanki, której to niedawno malowałam paznokcie trzyma się… całe dwa tygodnie! Nie wiem czym jest to spowodowane, ale była u mnie wczoraj i pokazała mi nienaganne paznokcie, bez żadnych odprysków- a malowałam je 23 września, czyli dawno- robi wrażenie co nie?
Ja po dwóch dniach noszenia pokryłam to mani matującym topem od Lovely (który od niedawna jest moim matującym ulubieńcem) 

Nieskromnie powiem że jestem mega zadowolona z tych zdjęć powyżej 🙂 Raz na jakiś czas uda mi się zrobić naprawdę fajne zdjęcia 🙂
Pierścionek pochodzi z C&A

Na koniec jeszcze paznokcie cudownej Coeurs de foxes, której to zmalowałam urocze serduszkowe mani właśnie tym lakierem 🙂
Co powiedzie na temat takiej krwistej czerwieni na te jesienne dni? Myślę że może w całkiem fajny sposób rozpogodzić te ponure dni za oknem.
Ja tymczasem kończę- idę spać bo jutro o 4 czeka mnie podróż do Warszawy na małe spotkanie z dziewczynami.
A i przypominam o moim kodzie na zakupy w sklepie Born Pretty Story, gdzie to możecie dostać tą uroczą płytkę do stempli, którymi to zrobiłam ten uroczy wzorek. 
Do usłyszenia
Marchewka:*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *