Nie wiem jak u was, ale u mnie pogoda rozpieszcza- chyba aż nadto bo dosłownie się rozpływam.
Dla tego też kilka ostatnich dni spędziłam w plenerze- czy to na działce u rodziców malując swój czerwony rower na piękny miętowy odcień (noo jak mogła bym postawić na inny kolor) czy też opalając się na Usteckiej plaży- pełen relaks.
No ale nie o tym dzisiaj! Dzisiaj chcę wam pokazać moją nową perełkę, którą okrzyknęłam idealnym odcieniem na moje stópki – i nie tylko. A mowa o pachnącym Candy od My Secret.
Jestem wielką fanką lakierów My Secret i szczerze ubolewam nad tym że marka ma tak mało “świeżych” kolorów (Lavender i Mint to chyba dwa najbardziej rozpoznawalne odcienie tej marki w właśnie świeżych odcieniach), jednak można u nich znaleźć całą masę dosyć ciemnych i ciepłych barw- taki jest właśnie Candy. Jest to słodka malinka… albo wisienka… albo inny soczysty owoc.
tu mamy 3 dzień noszenia- lakier się lekko “porysował” |
Lakier ma świetną konsystencję- jak to MS i nieźle kryje- do tego ładnie pachnie! Nie jest to duszący zapach, a delikatny cukiereczek. Nie powala na kolana, ale też nie przeszkadza. Jest to miły akcent przy malowaniu. Co mnie najbardziej zaskoczyło to trwałość! Lakier wytrzymał u mnie chyba z 5 dni- a muszę podkreślić że to były bardzo intensywne dni gdy to nosiłam gruz (wywalaliśmy ściany w mieszkanku) sporo sprzątałam (po wywalaniu ścian sporo się brudzi), a lakier wyglądał na nienaruszony. Czwartego dnia lekko mi odprysł- ale załatałam plamę i stwierdziłam ze pora na jakiś akcent na paznokciach. Dodałam troszkę etnicznych kształtów inspirowanych blogiem pshiiit.
Do wykonania wzorku użyłam dwóch cudaczków zakupionych w Netto za niecałe 3zł- lakiery bardzo ciekawe- nieźle kryjące- myślę że spokojnie można na nie zwrócić uwagę będąc na zakupach. Jedyne co mogę im zarzucić to gęstość- mogły by byś ciut rzadsze. No ale kosztowały 3 zł więc nie wybrzydzam. (swoją drogą- coraz trudniej dostać tani lakier- kiedyś pamiętam że była cała masa marek dobrych jakościowo za 3zł- teraz cena minimalna właściwie to 5zł… chyba że chcemy 3ml lakieru…)
No i to tyle.
Pozdrawiam was i do usłyszenia :*
PS. Wybaczcie słabą częstotliwość postów- ostatnio nie mam za wiele czasu na blogowanie, dodatkowo praktycznie nie mam internetu (poza tym komórkowym) i nie mam nawet jak do was zajrzeć i odpisać na wasze komentarze! Uwierzcie mi- cierpię z tego powodu.