W prawdzie sezon letni już się skończył i neony powoli wypadają z łask, ja nadal lubię nieraz pomalować paznokcie lekko świecącym odcieniem.
Ostatnio w moje łapki wpadło kilka lakierów z neonowej kolekcji Softera- dzisiaj pokażę jeden z nich.
Niestety aparat lekko przekłamał kolory- lakier jest bardziej neonowy niż pastelowy |
Zielenie- zwłaszcza w miętowym odcieniu królowały w tym roku na moich paznokciach (nawet mój rower pomalowałam na podobny kolor) dla tego gdy zobaczyłam ten śliczny seledyn od razu chapnęłam go w łapki i pobiegłam prędko pomalować nim paznokcie.
Lakier- jak to z reguły bywa w przypadku neonów- kryje po trzech warstwach. Ma jednak na tyle intensywną barwę że nie trzeba go podbijać białą bazą. Malowało się nim bardzo przyjemnie- nie smużył, nie glucił ani nie rozlewał się po skórkach. Naprawdę konsystencję ma świetną. Czasu schnięcia oczywiście nie sprawdziłam- by nie czekać pokryłam go Topem Poshe. Jedyne co mogłam mu zarzucić to fakt że dosyć szybko mi się starły końcówki i lekko odpryskiwał. Ale kolor mi to wynagradza bo jest naprawdę oryginalny.
Jak to ja- nie była bym sobą gdybym coś do niego nie dodała. Tym razem postawiłam na dosyć prosty akcent w postaci czarnych, okrągłych ćwieków, które kupiłam dawno temu w sklepie born pretty store.
Ćwieki te są niestety mało trwałe- czerń jest tylko emalią i przy zmywaniu zeszła pozostawiając metalowe kółka (nie bym narzekała- takie metalowe srebrne ćwieki też mi się przydadzą)
Szkoda że aparat lekko przekłamał kolory- na żywo lakier naprawdę dawał po oczach- był bardziej intensywny. Zresztą jak widać na każdym zdjęciu kolor wyszedł ciut inaczej- chyba najbardziej jego prawdziwą naturę oddaje pierwsze zdjęcie na ciemnym tle. Ale wierzcie mi- warto przyjrzeć się tym lakierą z bliska bo kolory mają fajne.
A wy co o tym myślicie? Lubicie zielone neony na paznokciach?
Pozdrawiam
Marchewka