Mam najdziwniejszego promotora pod słońcem…
Wczoraj wraz z T udałam się specjalnie do Słupska (z Koszalina więc kawałek mieliśmy) by przekazać naszemu promotorowi prace pisemne do oceny i ewentualnej poprawki. Dzwonimy do niego że już jesteśmy w mieście, a on nam mówi że teraz nie ma czasu i ewentualnie po 15 może się z nami spotkać (była 13). Nam nie było to na rękę bo o 14 mieliśmy powrotny pociąg, więc nalegaliśmy by znalazł chociaż chwilkę na to by zabrać od nas te kilka kartek… Nagle nasz kochany promotor stwierdził że znajdzie dla nas czas już jeśli mój T pomoże mu przerzucić parę desek- góra 20 min pracy… bez zastanowienia zgodziliśmy się…
Jak się okazało te parę desek to była cała przyczepa wielkiej ciężarówki, a przerzucanie zajęło całą 1h!! po czym Profesorek zabrał kartki i pojechał do domu… żal… jedyne co się opłaciło to to że dostaliśmy czteropak Tyskiego za pracę jaką wykonał T. Czy nasz promotor nie jest świrnięty?!
No ale nie o tym dzisiaj. Jako że mam spore zaległości w pokazywaniu moich lakierowych nowości dzisiaj chciała bym to nadrobić.
wybaczcie za brak ś- w czcionce nie było polskich znaków, a ja zapomniałam dorobić kreseczki 🙂 |
Do mojej kolekcji dołączyło 6 nowych lakierów, z czego 2 pochodzą z mojej pierwszej wzmianki blogowej.
Od lewej 2 lakiery od Eveline- pierwszy o nr 669 i drugi holografic bez numerka. Dwa wibo cracking z wymianki od Annywanny o nr 1 (czarny) i chyba 6 (różowo perłowy), i dwa essence 72 time for romance i zielony z limitki Fruity, który kusił mnie odkąd limitka weszła do sprzedaży, a którego nigdzie nie mogłam dostać, dopiero w Słupskiej Naturze na wyprzedażach go dorwałam.
Dzisiaj przybliżę wam lakier, który z tych zdobyczy zachwycił mnie najbardziej czyli Eveline nr 669 o kolorze zielono-szmaragdowym. W buteleczce zachwyca swą głębią i delikatnym blaskiem. Niestety jak to z lakierami Eveline bywa krycie słabe… 3 warstwy to minimum a i tak widać prześwity. Co dziwniejsze końcówki paznokci, chociaż nie są starte są wyraźnie jaśniejsze- jak dla mnie dodaje to uroku pazurkom, ale nie każdemu by taki efekt pasował.
Z konsystencją też słabo- bardzo rzadka, zalewająca skórki, schnie też długo. Czyli poza kolorem to lakier nie zachwyca, ale i tak mu to wybaczam, bo to co mam na pazurkach podoba mi się bardzo.
3 warstwy + top coat Seche Vite.