Odkąd jestem w Holandii nie mam tyle czasu na blogowanie ile bym chciała. Dodatkowym problemem jest to że ani nie mam czym się pochwalić na pazurkach, ani moja garderoba nie ma w sobie nic ciekawego co bym mogła wam pokazać, a czego byście już nie widzieli.
W prawdzie mam jeden lakier kupiony jeszcze w Polsce, z którym szykuję się do recenzji… ale jakoś nie miałam czasu maznąć sobie nim pazurków i ich sfotografować. Dla tego dzisiaj przychodzę z misz maszem zdjęciowym Rotterdamu. Akurat udało mi się załapać na coś w stylu karnawału i mam parę kolorowych zdjęć z tego wydarzenia 🙂
Miłego oglądania i do usłyszenia 🙂