Jak widzicie wróciłam do wcześniejszego loga. Na razie nie mam czasu nad nim popracować, więc zostaje tak jak jest, a jutro, jeśli będę miała wolne, postaram się coś zdziałać.
Tymczasem chciałam wam pokazać moje mani- czyli jedno z moich ulubionych zdobień, czyli gradient. Prosty, a efektowny. Nadal jestem pod wrażeniem moich perełek od Orly, więc i w przypadku tego mani grają one główną rolę- z pomocą Eveline i Wibo- bo uważam że do perfekcyjnego gradientu nie wystarczą tylko dwa odcienie, a 4- dwa podstawowe i dwa ich jaśniejsze odpowiedniki.
Czyli użyłam- Orly Jealous, Much? i Faint of Heart, Jasny szary od wibo Express growth i błękit od Eveline nr 625
Niestety zdjęcia nie pokazują prawdziwego uroku tego mani- w rzeczywistości błękit, który widzicie na zdjęciach ma tony zielonkawe, czego całkowicie nie uchwycił mój aparat.