Od jakiegoś czasu czytuję sporo książek w wersji ebook. A wszystko zaczęło się od mojego lenistwa i otrzymania nowego telefonu. Lenistwo polegało na tym że po prostu nie chciało mi się iść do biblioteki czy też księgarni, a na telefonie znalazłam ciekawą aplikację ułatwiającą czytanie książek w formacie pdf. itd. Po przeczytaniu około sześciu lektur na małym monitorku mojego telefonu stwierdziłam że skoro i tak przekonałam się do takiej formy książki to może warto zaopatrzyć się w jakiś czytnik. I tak zaczęłam poszukiwać… i znalazłam. A wszystko dzięki mojemu Panu T
Czytnik znalazłam na allegro- udało mi się go dorwać w całkiem fajnej cenie (no może nie mi tylko mojemu Panu T, bo czytnik był prezentem na moje urodziny). Od początku poszukiwań wiedziałam że niestety nie stać mnie na coś droższego, dla tego nawet na Kindle nie patrzyłam, bo po co sobie robić nadzieje. Chodziłam po sklepach i wyszukiwałam ciekawych okazów by potem bliżej się im przyjrzeć w sieci- poczytać recenzje itd. Tak właśnie natrafiłam na ten oto czytnik- spodobał mi się w sklepie, wydał całkiem konkretny, a do tego nie był drogi. Z Panem T pogrzebaliśmy troszkę na allegro, potem na Tablicy i znaleźliśmy (o dziwo- ten sam sprzedawca wystawił mój czytnik na allegro o 30zł drożej niż na tablicy) no i kupiliśmy.
Czytnik jest mniej więcej wielkości zeszytu- jest smukły i lekki co czyni go wygodnym podczas długich lektur. Czyta bez problemu książki w formacie pdf. doc. html. txt. – jeszcze nie miałam problemu z odtworzeniem jakiejś pozycji więc jest wszystko ok. Już zauważyłam że najlepiej czyta się książki w formacie doc. – wtedy można samodzielnie dostosować czcionkę, jej wielkość i tekst lepiej rozkłada się na wyświetlaczu. Niestety mało książek jest zapisanych w tych formatach więc trzeba się troszkę pomęczyć z pdf. W tym formacie największym problemem jest właśnie czcionka- często tekst jest rozłożony na kartce, która tak jakby nie mieści się na wyświetlaczu i trzeba za każdym otworzeniem pliku zmieniać ustawienia powiększenia. Ale to naprawdę minimalny problem.
Odkąd go posiadam zdążyłam już przeczytać cztery dosyć grube książki- potrafiłam siedzieć po 3h przy czytaniu i nie zauważyłam by moje oczy specjalnie się przemęczyły. Właściwie czyta się na nim tak samo jak książkę papierową- monitor ma zmienną jasność i w razie potrzeby można ściemnić lub rozjaśnić ekran tak, by nasze oczy nie musiały się przemęczać. Do tego monitor nie jest “śliski” tylko ma matową fakturę- myślę że to ułatwia czytanie, a co najważniejsze nic nam się nie odbija na wyświetlaczu.
Po miesiącu odkąd mam ten czytnik jestem w nim bezgranicznie zakochana- nie rozstaję się z nim i staram się go nosić zawsze przy sobie by w czasie np podróży mi się nie nudziło. Jak kiedyś byłam dosyć sceptycznie nastawiona do tego typu urządzeń, które wydawały mi się głupim pomysłem, teraz wiem że jednak czytnik jest strzałem w dziesiątkę dla moli książkowych, które lubią czytać kilka książek w jednym momencie i mieć je zawsze przy sobie. Bo o ile lżejsze staja się nasze torebki kiedy to zamiast grubego tomiska wkładamy do niej cieniutki i lekki czytnik, na którym mamy 10 książek+ muzykę i na wielką nudę jeszcze i film się znajdzie. Polecam wszystkim niezdecydowanym.
A wy macie swoje czytniki? Jak tak to jakiej firmy?
Czy może w ogóle was nie przekonuje tego typu wynalazek?