Długo się zabierałam do tego posta… oj długo. A to wszystko dla tego że po pierwsze- ciężko opisać tak cudowny weekend, a po drugie- czekałam na filmik, który jest zwieńczeniem całego projektu.
Ale wszystko mam- mam zdjęcia, mam filmik (co niektórzy już go widzieli na moim FB) więc zapraszam do lektury 🙂 (uwaga duuużo tekstu)
O tym że zostałam zaproszona na weekend do Poznania pisałam dawno temu przy okazji posta ze zdobieniem inspirowanym
Edwardem Norzycorękim . Było to naprawdę dawno temu bo w Maju i właściwie nie do końca dotarła do mnie ta informacja że ja naprawdę jadę. Od maja też zapoznawałam się po mału ze wszystkimi uczestniczkami projektu rozmawiając na fb profilu akcji. Tam też poznawałyśmy wszystkie szczegóły akcji- co, gdzie i kiedy- powoli akcja stawała się coraz bardziej realna, a ja zaczęłam po troszku panikować! Jak to- mam jechać do Poznania, przebrać się w jakieś śmieszne ciuszki (skąd ja w ogóle wezmę takie śmieszne ciuszki?!) prężyć się do aparatu i brać udział w wykładach na temat sztucznych rzęs?! Ja, blogerka stricte paznokciowa? No ale jakoś to przełknęłam… zbliżył się dzień wyjazdu, a ja stwierdziłam- ok jadę. Wsiadłam w pociąg (na który prawie że zaspałam- obudziłam się zaledwie 30min przed odjazdem!) i pojechałam w nieznane…
|
słabe zdjęcie- ale to jedyne co mam z pociągu^^ |
Dojechałam- wysiadłam pociągu no i zonk… nigdy nie byłam w Poznaniu na dworcu- nie wiem gdzie iść, co robić- nagle telefon- patrzę- mój organizator Maciek- uff nie zapomniał o mnie. Ok, podaje mi szczegóły- stoi pod wielkim bilbordem z reklamą smerfów przed dworcem. Spoko- idę do wyjścia… ale tam nigdzie nie widzę Smerfów! Panika- wracam… Pewnie pomyliłam wyjścia- znowu telefon. Nie, nie pomyliłam… Ok… chyba jestem ślepa. Nagle patrzę- jakiś miły pan w okularach na mnie patrzy- trzyma telefon (akurat z nim rozmawiałam)- to pewnie on. Nie pomyliłam się. Na szczęście. Chwilę poczekaliśmy- dotarły do nas pozostałe dziewczyny- Agatę, Magdę i Asię. No i ruszyliśmy w drogę do centrum gdzie znajdował się nasz hostel i gdzie czekały na nas już dwie dziewczyny Beata i Monika.
Naszym lokum był przytulny hostel Tey, który znajdował się na uroczej uliczce opodal cudownego kościoła, do którego to w pierwszej kolejności udaliśmy się by co nieco pozwiedzać. Co ciekawe- Maciek tak się przygotował że nawet pozapisywał sobie co ciekawsze informacje o zabytkach na kartce i po drodze opisywał nam co widzimy. Niestety- byłam pod takim wrażeniem miasta że nic z tego do mnie nie trafiło- poza tym że tu jest rynek i o 12 powinny bodźgać się koziołki.
Pierwszym w kolejności punktem naszego spotkania był obiad, na który chwilę po zwiedzaniu się udałyśmy. Tam też poznałyśmy pozostałe dwie dziewczyny które do nas dotarły- czyli Agnieszkę i Magdę.
Tu dostajemy nasze notatniki, w których mamy notować nasze przemyślenia i wspomnienia związane z wyjazdem- bardzo przydatny pomysł chociaż ja ze swoim gapiostwem ciągle zapominałam zapisać co ważniejsze szczegóły.
Ok- jemy- ja zamówiłam poznańskie placki ziemniaczane, który miały jakąś śmieszną nazwę, o której oczywiście zapomniałam 🙂 Jemy- udajemy się na szybkie ogarnięcie do hostelu (trzeba zabrać ciuszki Pin Up itd) ii ruszamy.
No i tu były jaja- wsiadamy do samochodu- ja, Magda, Agata i Beata- trajkoczemy jak oszalałe jadąc przez miasto… aż zauważamy że krajobraz za szyby się zmienia – zabudowania się kończą, coraz więcej drzew- co jest grane? Czyżby zdarzyło się to o co się bałam? Że ściągnęli głupie kózki do poznania a teraz wywiozą w szczere pole i każą ziemniaki zbierać? Albo truskawki? Każda z nas zaczęła snuć niestworzone historie co to teraz będzie. Na szczęście nic takiego się nie stało- jedynie wywieźli nas do Skórzewa gdzie mieści się salon Malinowa Od-Nowa, gdzie to też zaczyna się nasza zabawa.
W salonie spotykamy się z całą ekipą Maxlash- współwłaścicielką Kasią, fryzjerką Elą, Martą, Piotrkiem, Rafałem oraz wizażystką Agnieszką. Zaczynamy od pokazu wizażu. Pani Agnieszka przybliża nam historię Pin Up jak i zaznajamia nas z tym jak w tamtych latach się malowało. Pokazuje na Kasi (oh co za cudowny kolor włosów- ciągle tylko myślałam co za farby używa- miałam nawet się spytać… ale spanikowałam jak to ja) jak od podstaw zrobić taki makijaż dla mnie najciekawsze było konturowanie twarzy. Sama nigdy tego nie robiłam, a na filmikach YT wydawało mi się że to czarna magia. Nie jest jednak tak źle.
W między czasie raczymy się specjałami jakie zostały dla nas przyrządzone- galaretki, mnóstwo owoców, koreczki… no i drinki 🙂
Lekcja wizażu się kończy, a więc czas na nas! Zaczyna się haos! Każda lata jak oszalała- jedna siada najpierw na fotel do Eli by się oddać w jej cudowne ręce, druga się maluje, trzecia przebiera. No dosłownie wielkie zamieszanie. Na szczęście szybko się odnajdujemy z tym co gdzie i jak i powoli powstają z nas divy.
Ja sama najpierw usiadłam na fotel- z racji tego że za bardzo malować się nie umiem postanowiłam oddać swoją mordkę w jakieś sprawniejsze ręce- u mnie padło na Magdę.
Po tym jak mnie pomalowała nie mogłam się poznać! Dosłownie jej ręce zdziałały cuda i chyba w końcu wyglądałam na swoje 24 lata. Wskoczyłam szybko w kieckę jak i pozostałe dziewczyny i wtedy dopiero zaczęło się dziać! Magda chwyciła za swój aparat i jak profesjonalna pani fotograf zaczęła nami dygować- tu nóżkę wygnij, tu spójrz w tą stronę, tu usiądź… A biedny Maciek tylko latał z czymś tam do słońca by skierować światło na nas. No ale efekty zaskoczyły mnie samą- zresztą sami zobaczcie:
A teraz przybliżę wam każdą z nas osobno:
To nie są wszystkie dziewczyny, lecz pozostałe zdjęcia “profilowe” powstały w kolejnym miejscu gdzie ekipa nas zawiozła po obcykaniu dziewczyn w siedzibie MaxLash.
Oczywiście w drodze do kolejnego miejsca znowu spekulowałyśmy o tym że ubrali nas tak nie bez powodu- pewnie teraz mamy jakieś inne… ciekawe role do odegrania, a to wszystko było tylko miłą przykrywką by uśpić naszą czujność. I uwierzcie- lekko się wszystkie w to wkręciłyśmy. Nawet lekko się wystraszyłam gdy nasz kierowca skręcił… w las… a tam na nas czekał prawdziwy piknik, który był kolejną scenerią do zdjęć. Tu dosłownie wczułyśmy się w rolę fotomodelek! Każda z nas wypadła cudownie, a wszystko możecie zobaczyć w kolejnej partii zdjęć.
|
Cudowna ekipa naszych organizatorów+ nasza kochana Madzia fotograf i Asia 🙂 |
A tu pozostałe dwie dziewczyny
Zwariowana
Magda– nasza fotograf
I kolejna
Magda– przesympatyczna, rozgadana istotka
Na sesji w plenerze musiałyśmy się dosyć śpieszyć gdyż Maciek ciągle nam mówił o jakiejś niespodziance, która niestety nie może być przełożona na późniejsza porę. Dla tego też szybko, po wykonaniu zdjęć zapakowałyśmy się znowu do samochodu i pojechaliśmy na najbliższą stację benzynową gdzie to też czekała na nas… LIMUZYNA! Pierwszy raz w życiu jechałam limuzyną! Było świetnie, a każda z nas czuła się jak gwiazda filmowa!
Limuzyna oczywiście też posłużyła nam jako tło do zdjęć.
Po przejażdżce limuzyną wróciłyśmy do centrum poznania gdzie udałyśmy się na kolację w uroczej knajpce, która idealnie pasowała do stylu Pin Up. Jemy pyszne pieczone pierogi, rozmawiamy, odpoczywamy- zbieramy siły na więcej. Mi niestety słabo to szło. Po zjedzeniu tych pyszności jedyne o czym mogłam myśleć to łóżko. Byłam wyczerpana całym dniem wrażeń, ale nie poddając się udałam się z dziewczynami w dalszą drogę- do hostelu, by co niektóre się mogły przebrać, a potem na imprezę w klubie Cuba Libre. Tak atmosfera mnie wciąga i po mimo wyczerpania ruszam na parkiet. I tak oto kończy się pierwszy, bardzo aktywny dzień w Poznaniu.
Następnego dnia po pobudce, pysznym śniadaniu na Werandzie (tak się nazywała przeurocza knajpka gdzie jadłyśmy) i po spacerze z Magdą w poszukiwaniu pocztówek ruszamy znowu do Malinowej Od-Nowy
W studio zgłębiamy sekrety podkręcania rzęs- Maciek opowiada nam o szczegółach takiego zabiegu, o produktach, których używają. Przestrzega przed najczęstszymi błędami. Następnie każda z nas (niestety poza Magdą i Agą, które musiały już wracać do domu) kładzie się na stół i oddaje w cudowne ręce Kasi, która przeprowadza na nas zabieg podkręcania rzęs. Ja sama przeżyłam lekki szok jak się okazało że mam całkiem długie rzęsy, które normalnie są proste i przez co wydają się krótkie. Takie podkręcanie rzęs trzyma się na moich rzęsach bez żadnych problemów już prawie drugi tydzień i ma jeszcze tak zostać na jakiś czas. Ja jestem bardzo z tego zabiegu zadowolona- niewielki zabieg, a jaki efekt! niestety nie mam zbyt dobrych zdjęć by wam pokazać efekt 🙁
|
Tu widzimy Beatę, która jako pierwsza oddała się w ręce Kasi i służyła nam jako królik doświadczalny 🙂 |
No i to wszystko- weekend minął straszliwie szybko, aż żal było się ze wszystkimi rzegnać Na szczęście już wiem że taka impreza najprawdopodobniej się powtórzy i znowu uda nam się spotkać w podobnym składzie.
Na koniec też chciała bym z całego serca podziękować Maćkowi i Kasi za to że zechcieli zaprosić taką Marchewkę na tak wspaniałą imprezę, za świetną organizację i za cały klimat! Oczywiście dziękuję też całej ekipie za takie wrażenia: Eli, Marcie, Piotrkowi i Rafałowi oraz Agnieszce !
Było świetnie!
A na koniec- filmik z całego wyjazdu! Koniecznie obejrzyjcie:)
Pozdrawiam Marchewka :*