Czy pisałam wam kiedyś że nie przepadam za holograficznym wykończeniem lakierów? Nie? No to wam piszę- nie lubię holosi- chyba że jest on czarny… lun butelkowy- zielony jak ten od Born Pretty
Dawno temu na fali szału na lakiery holo totalnie nie kumałam jak mogą się one podobać. Totalnie nie czuję tego typu lakierów w kolorze czerwonym, błękitnym tudzież białym… jednak jak zobaczyłam holo w odcieniu czarnym to popadłam (nawet taki kiedyś zrobiłam sama KLIK) potem myślałam że już nic więcej mnie w sobie nie rozkocha z tym wykończeniem- jak się mogłam tak mylić.
Gdy oglądałam buteleczki BP to dosłownie zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia- dla tego bez zastanowienia go wybrałam dla siebie jak i dla was bo jest on jedną z nagród w moim rozdaniu KLIK
Lakier jest przepiękny- ma głęboki, wielowymiarowy odcień gdzie w pełnym słońcu można się cieszyć iskrzącymi drobinkami gdzie przeważa odcień szmaragdu, zaś w cieniu widzimy piękny butelkowy odcień zieleni. Przywodzi mi na myśl gwieździstą noc z zorzą polarną w tle. W prawdzie nigdy czegoś takiego nie wiedziałam, ale właśnie tak mi się skojarzył 🙂 Kryje po dwóch warstwach, nie smuży, nie glucieje, anie tez nie rozlewa się po skórkach- tu jest po prostu idealnie. Martwiłam się że pofarbuje mi płytkę- jednak nic takiego się nie stało. Nosiłam go na paznokciach bez żadnych odprysków pełne 3 dni- jedynym minusem były szybko ścierające się końcówki- te właściwie zaczęły się ścierać już pierwszego dnia (widać na załączonych obrazkach- paznokcie po pełnych 8h w pracy)
Naszyjnik również pochodzi ze sklepu Born Pretty– jest prześliczny!
Lakier jest cudowny- z czystym sercem polecam go każdej z was- a jak rozkochał was w sobie tak jak i mnie to macie szansę na wygranie go w moim konkursie! Więc zachęcam do zgłaszania się.
Dodatkowo można go zakupić TU, a korzystając z mojego kodu zniżkowego SUL91 dostaniecie 10% rabatu!