Przejdź do treści

Umieram na brak czasu…

Tak chciałam iść do pracy… a teraz tak bardzo chciała bym mieć wolne.
Pracuje ledwo tydzień a mam już wyrobione prawie 60h… prawie codziennie mam po 12h, a wolne dopiero w poniedziałek i to tylko jeden dzień by potem znowu cały tydzień tyrać… 
Umieram na ból nóg i brak czasu, nie wspominając o tym że właściwie nic nie jem bo nie mam na to czasu, a na zupki chińskie nie chce już patrzeć. 
Nie wiem czy długo tak wytrzymam… mówię sobie że pociągnę tak tylko miesiąc, ale jeśli nie znajdę nic innego to będę musiała zostać dłużej… ehh
Wczoraj znalazłam dosłownie chwilkę na to by pomalować paznokcie- miałam o dziwo na 14 do pracy i tylko 7h stania i uprzykrzania się ludziom wchodzącym do sklepu.
Postawiłam na beż z pomarańczowymi “oczkami” 
do zdobienia użyłam: 
essence: I love Berlin (czarny nr 5) colour&go walk of fame (34) i hazelnut cream pie (06)
miss sporty: nr 452 i biały lakier do końcówek ET Voila
Top Coat Seche Vite 

No i chciałam się pochwalić moimi łupami z ostatniej limitki essence Wild Craft.
Już dawno nie trafiłam na pełne stoisko tej marki z nową limitką, zawsze trafiałam na same resztki, z których z reguły nic mnie nie kusiło.
Teraz udało mi się dorwać wszystko na co się czaiłam czyli pomadkę, najjaśniejszy lakier z serii i śliwkowy cień do powiek. Jeśli jesteście ciekawe słoczy to zapraszam na blog Lusterko EM

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *