Przejdź do treści

O mojej małej hybrydowej mieszance Semilaca z lakierem Orly

Uff… udało mi się- po tygodniu przymiarek, podejść do tematu- mam… Post- myślę że lekko nowatorski. O hybrydach, ale nie takich byle jakich hybrydach… bo tego co dzisiaj pokażę nie dostaniecie od tak w sklepie 🙂

Jakiś czas temu na moim FB i Instagramie chwaliłam się małym odkryciem. Do odkrycia nie doszło by gdyby nie TEN post- autorka prezentuje tam rewolucyjny produkt, który z każdego lakieru stworzy nam hybrydę… Fajne co nie? Ale kosztuje całkiem sporo bo ponad 30$… no nie stać mnie. Więc tu włączyła się moja lampka kreatywności (taki mały pomysłowy Dobromir ze mnie)- stwierdziłam ze co mi szkodzi sprawdzić czy zwykły lakier wymieszany z przeźroczystą hybrydą da mi ten sam produkt, co pokazany na tym blogu… i co? No coś mi wyszło 🙂

Najpierw może zacznę od tego czym jest hybryda- bo pewnie wiele osób o tym słyszało (jeszcze więcej czytało bo jest to ostatnio popularny temat na blogach), ale może nie wszyscy.

Otóż- fenomenem lakierów hybrydowych jest ich trwałość i fakt że dobrze położona, i odpowiednio ściągnięta nie niszczy naszej naturalnej płytki. Lakier hybrydowy ma być miksem zwykłych lakierów do paznokci z żelem, który delikatnie utwardzi nam paznokieć i pozwoli cieszyć się pięknym, błyszczącym manicurem przed ponad dwa tygodnie. 
Nie raz spotkałam się z opinią dziewczyn że hybryda zniszczyła ich paznokcie- ehh… może zdarzają się jakieś ekstremalne przypadki, ale najczęściej jest to nasza własna wina- zamiast udać się do specjalistki, czy też poczytać o tym jak taką hybrydę usunąć samodzielnie to wiele dziewczyn po prostu te hybrydy zrywa, zeskrobuje niszcząc przy tym naturalną płytkę. Autem tego lakieru jest to że bardzo dobrze trzyma się płytki, dla tego często zeskrobując ją z paznokcia odchodzi ona płatami… ale i z naszymi paznokciami. I to są najczęstsze przyczyny zniszczonych paznokci.
Odpowiednio rozpuszczona hybryda pozostawia paznokcie w naprawdę świetnym stanie- nie jednej Pani podratowałam paznokcie nakładając właśnie manicure hybrydowy dla wzmocnienia paznokcia, puki nie odrośnie od do zdrowego, ładnego stanu.

Ale tyle tego. Teraz kolej na to co polecam. 
Ja sama w domu, jak i u siebie w pracy korzystam z hybryd Semilac. Są to naprawdę dobre, bogate w gamie kolorystycznej hybrydy o całkiem przystępnej cenie. Za buteleczkę 6ml płacimy ok 25zł.
U siebie w pracy korzystamy też z hybryd OPI, Indygo i Shellac. Jednak z tych wszystkich marek to właśnie z na Semilacu pracuje mi się najlepiej. No ale teraz może przejdźmy do tematu- bo miałam pisać nie o tych konkretnych markach tylko o moim małym odkryciu.
Wracając do tematu mojej lakierowo-hybrydowej mieszanki (a to niby już hybryda miała być mieszanką lakieru z żelem- to co wychodzi z połączenia hybrydy z lakierem? Lakiero- hybrydowa hybryda?) Otóż- jak powiedziałam tak zrobiłam. Czyli po przeczytaniu wyżej wspomnianego postu postanowiłam szybko iść do pracy i wypróbować miks na własnych paznokciach. Postanowiłam testować- zarówno połączenie lakieru z TOPem hybrydowym jak i połączeniem lakieru z Bazą. Oba połączenia wyszły tak samo dobrze- nosiłam wszystko ponad tydzień na swoich paznokciach. Jedynie zauważyłam że paznokcie, na których wymieszałam bazę z lakierem zafarbowały mi płytkę- co nie miało miejsca przy wymieszaniu tego samego lakieru z TOPem.

Pewnie pomyślicie sobie- nosiła to tylko tydzień- pfff… a no nie- ja nosiłam tydzień bo po prostu wszystko mnie znudziło… za to moje koleżanki z pracy, które zmaltretowałam do testowania tego miksu nosiły wszystko dwa tygodnie i stwierdziły że nosi się to lepiej niż normalne hybrydy. A więc całość sprawdziła się fenomenalnie.

Co do różnic w kolorach- wymieszany lakier z hybrydą jest ciut inny- ale tej różnicy doszukają się tylko spece w dziedzinie lakierów, takie jak my. Mix jest ciut bardziej transparentny przez dodanie bezbarwnej kropli. W przypadku lakierów holograficznych efekt holo jest lekko osłabiony, ale nie na tyle by psuło to całą magię tych lakierów (moja radość po tym odkryciu- w końcu mam swoje ukochane holo w wersji hybrydowej!). Powyżej pokazuję dwa lakiery- jeden klasyczny neon bez drobinek i drugi- duochrom, czyli lakier mocno napakowany błyszczącym pigmentem. Przy tym drugim widać lekko różnicę w odcieniu przez dodanie hybrydy.

Pewnie teraz jesteście ciekawe proporcji- otóż… do tego nie doszłam 😀 Za każdym razem robię na oko… Z reguły na dwie krople hybrydy dawałam tak z 10 kropel kolorowego lakieru- i MOŻE (ale najczęściej nie musi) starczy to na obie ręce po jednej warstwie.  Więc troszkę produktu na to idzie. Ale za to jakie daje możliwości. Przy takich zbiorach jakie posiadam w domu, moje odkrycie jest dla mnie małym wybawieniem- bo nie powiem- często mam wizję na jakieś mani, ale nie mam do niego hybryd, za to lakierów na pęczki 🙂
Na pytanie czy zmiana proporcji ma jakiś wpływ- otóż nie. Lakier nawet przy małej ilości hybrydy fajnie utwardzi się w lampce, a po dodaniu Topu nawierzchniowego będzie trzymał się rewelacyjnie. A więc- dziewczyny, jak macie w domu mnóstwo lakierów, lampkę UV to dokupcie sobie bazę  i TOP hybrydy i mieszajcie 🙂
Tu mój pierwszy miks zaraz po zrobieniu:

Tu w dzień ściągnięcia- widać jedynie odrost.
Uff… troszkę się rozpisałam- ale myślę że temat warty przeczytania. Temat na pewno ciekawy i lekko… nowatorski? Z mieszaniem Topu z lakierem jeszcze sama osobiście się nie spotkałam. Zdarzyło mi się czytać o utwardzaniu lakieru TOPem hybrydowym- sama testowałam jednak to się nie sprawdza. Top zwyczajnie nie trzyma się śliskiej powierzchni lakieru i odpada po kilku dniach. Tu natomiast mieszanka wytwarza lepką warstwę depresyjną więc wszystko ładnie się trzyma.
Na koniec jeszcze neonowy miks u mojej koleżanki.
Co o tym myślicie? Przetestujecie i u siebie?

Miłego 
Marchewka :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *