Przejdź do treści

O moich poszukiwaniach bieli idealnej

Do napisania tego postu zbierałam się… całymi miesiącami. O tym że chcę go napisać wiedziałam już chyba w maju gdy to stwierdziłam że moja biel przestaje ze mną współpracować i pora zaopatrzyć się w coś nowego. A to nie było takie łatwe…

Po pierwsze chcę podkreślić że są to tylko i wyłącznie moje spostrzeżenia na temat lakierów z niższej półki cenowej. Nadal wychodzę z założenia że tani lakier nie znaczy gorszy 🙂
Do mojego “konkursu” stanęło 5 lakierów, które to nabyłam w różnym odstępie czasowym. Wszystkie były kupowane z nadzieją że to ten jedyny, niestety… w niektórych przypadkach po prostu się przeliczyłam. Ale do rzeczy.
Porównuję dzisiaj następujące lakiery:
Safari, dwa lakiery marki Diadem o nr F-28 i 37, Enjoy 04 i Hean City Fashion 0t
Nie będę ich oceniać ze względu na konsystencję, chociaż w recenzjach o tym na pewno wspomnę- mi chodziło przede wszystkim o krycie. Od bieli idealnej wymagam tego by kryła. Najlepiej przy jednej warstwie. Myślicie sobie- zbyt wysokie wymagania jak od bieli. Ale nie! Jest to możliwe!
Dodatkowo do tych recenzji nie pokazuję więcej niż 2 warstw lakieru- skoro szukam jednowarstwowca chyba jest to zbędne 🙂
Zacznę od omówienia każdego lakieru po kolei zaczynając od najgorszego. 
Na piątym miejscu i zarazem najgorszym lakierem z mojej serii bieli jest Diadem 37. Kupiłam go na fali pozytywnych recenzji dziewczyn, które dostały go do testów w ramach akcji Lakierowych Boxów. Nie powiem- nie zapamiętałam jaki nr dziewczyny testowały i po prostu chwyciłam pierwszą biel tej marki jaka wpadła mi w oczy… oh co to był za błąd!
Ten lakier jak się okazało kryje… po 3 grubych warstwach lub 4 cienkich. Jak widać na załączonym obrazku- pierwszej warstwy praktycznie nie widać. Z drugą jest ciut lepiej, ale bliżej jej do mleka, niż ładnej kryjącej bieli. Ładnej bieli niestety tym lakierem nie da się osiągnąć nie nakładając 5 warstw.
Co do konsystencji i schnięcia- tu nie można narzekać- nie ma ochów i achów, lakier jest przeciętny- schnie jednak całkiem szybko.
Diadem 37 z 5 punktów na 5 dostaje u mnie 1 (dała bym mu nawet -1)


Kolejnym lakierem, który kopiłam z nadzieją na to że będzie to TO jest Hean City Fashion 0t.
Niestety, jest to kolejna niezbyt udana próba sprostaniu moim wymaganiom. Lakier nie jest tak przejrzysty jak wyżej wymieniony Diadem, ale nadal daje mleczne wykończenie. A pani w sklepie tak ładnie go zachwalała. No niestety- mówiąc że kryje ładnie przy dwóch warstwach bardzo mnie okłamała. Lakier kryje dopiero przy trzech warstwach, przy dwóch daje nieładne prześwity. Ogólnie ta biel jest dosyć ciężka we współpracy. Ma bardzo cienki pędzelek, który jest dosyć twardy przez co mocno smuży, dodatkowo był zbyt leisty i rozlewał się po skórkach. 
Hean City Fashion 0t dostaje 1,5/5 punktów.


Kolejnym gagatkiem jest Enjoy 04 – ten okaz był by moim ulubieńcem, gdybym nie odkryła czegoś nowszego i lepszego 🙂
Biel nie jest czystą bielą- ma perłowe wykończenie, które mocno mi przeszkadzało przy tworzeniu zdobień gdzie to biel była tłem. Mimo to kryje całkiem ładnie przy dwóch warstwach bez smużenia i prześwitów. Jedynym minusem była jego początkowa konsystencja. Był dosyć rzadki przez co początkowo nie dawałam mu zbyt wielkich szans. Jednak po czasie lekko “stężał” i jego krycie mocno się poprawiło. Ta opcja gęstsza jest też łatwiejsza w obsłudze. Ogólnie lakier godny uwagi. Nie jest to w prawdzie najlepsza biel jaką mam, ale na pewno dobry zamiennik moich numerów 1
 Enjoy 04 dostaje 3,5/5
Teraz przedstawię wam biel, która ostatnio jest moim nr 1 (chociaż w tym zestawieniu plasuje się na 2 miejscu)- mowa o osławionym Diademie F-28
Lakier ten dostałam od kochanej B. po tym jak sporo jej narzekałam na to że nie mam właśnie bieli idealnej. I nie powiem- ta jest naprawdę dobra. Prawie że kryje po 1 warstwie. Niestety PRAWIE… jedna warstwa niestety zostawia delikatne prześwity, za to druga ładnie to wyrównuje. Dodatkowo lakier wysycha na półmat co dla mnie jest sporym plusem- mam wrażenie że na macie łatwiej malować wzorki 🙂
Lakier jest dosyć gęsty- od otwarcia więc nie wróżę mu zbyt długiej żywotności przy tak częstym użytkowaniu. Mimo wszystko jest świetny i wszystkim z czystym sercem mogę go polecić.
Diadem F-28 dostaje u mnie 4,5 na 5

I teraz fanfary dla najlepszej taniej bieli EVER!


Moim numerem 1 od ponad roku jest… był… lakier Safari. Niestety był-  od dawna był zbyt gęsty by z nim normalnie współpracować, a do tego dzisiaj podczas robienia zdjęć spadł mi na podłogę i rozsypał się na kawałeczki 🙁 Nie powiem- jest mi z tego powodu bardzo przykro bo pomimo tego że zgęstniał dalej z niego lubiłam korzystać. 
Lakier ten był moim ulubieńcem ze względu na krycie- krył już po jednej warstwie co widać na zdjęciu powyżej. Druga warstwa niestety uwydatniała jego sporą wadę- czyli glutowatą konsystencję, która jest winą wieku (miał ponad rok) i zbyt częstego używania. Mimo wszystko- druga warstwa z reguły była zbędna, a ja ją nałożyłam by pokazać różnicę, której poza nierównością nałożonego lakieru jest niewidoczna. Dodatkowym plusem tego lakieru jest jego cena- ze wszystkich pokazanych lakierów, ten był najtańszy bo kosztował mnie ok 3zł. Czyli lakier idealny- tani i dobrze kryjący 🙂
Safari dostaje ode mnie 5/5 punktów!

Na koniec daję zestawienie wszystkich lakierów na mojej łapce by pokazać różnice między nimi w zestawieniu.
Po jednej warstwie:

Dwie warstwy:
Czy miałyście styczność z którymś z tych lakierów? Macie swoje biele idealne? Chętnie poczytam o waszych typach, bo nie powiem- po Diademie, który teraz mi został jako moja biel nr 1 chętnie zaopatrzę się w coś nowego, co może dorówna moim potrzebą 🙂
Miłej nocy
Marchewka :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *